« Powrót do aktualności
14 maja 2010
SELEKCJA GENOMOWA CZ. I
Stoimy w przededniu kolejnego, niezwykle istotnego kroku w dziedzinie hodowli bydła. Lato bieżącego roku powinno przynieść rynkową ofertę buhajów, których wartość oszacowana została nie na bazie pozostających pod kontrolą użytkowości córek danego osobnika, lecz wyprowadzona bezpośrednio z jego materiału-kodu genetycznego (stąd określenie genomowa lub genomiczna).
Pomimo dokładnego odcyfrowania genomu bydła, nasza wiedza dotycząca położenia i działania genów jest dla wielu cech mocno ograniczona. Nowy rodzaj selekcji wykorzystuje obecność określonych i niepowtarzalnych sekwencji DNA - określanych mianem markerów - których wpływ na ekspresję pewnych cech został dosyć dobrze poznany.W chwili obecnej mamy do dyspozycji 54 000 takich markerów, rozłożonych równomiernie po całym garniturze chromosomów bydła domowego. Opracowany dla celów praktycznych test laboratoryjny tzw. czip 54 K, pozwala na podstawie różnicy (polimorfizmu) występowania pojedynczego nukleotydu (ang. SNP - Single Nucleotide Polymorphism) scharakteryzować konstrukcję genetyczną zwierzęcia.
Najistotniejszym problemem jest jednak znalezienie bezpośredniej zależności pomiędzy markerem a genem i regulowaną przez niego cechą. Do tego porównania, jak również wypracowania miarodajnej formuły obliczeniowej, potrzebna jest baza wycenionych metodą „tradycyjną” buhajów o możliwie najwyższej powtarzalności dla poszukiwanych parametrów - baza referencyjna. Pomimo, iż o selekcji genomowej słyszymy już od bez mała pięciu lat, to jednak odpowiednio liczna grupa referencyjna stała na przeszkodzie do praktycznego zastosowania tej nowej, rewolucyjnej metody hodowlanej. Rozwiązaniem okazała się współpraca organizacji hodowlanych czołowych krajów europejskich, prowadząca do powstania odpowiednio licznej bazy zwierząt w ilości około 17 000 buhajów - EuroGenomics. Dość powiedzieć, iż połączone bazy USA i Kanady mogą wykazać się ilością o niemal 10 000 osobników mniejszą, a analiza matematyczna określa próg dokładności na około 15 000 potrzebnych obserwacji!!! Liczby te dotyczą rasy holsztyńsko-fryzyjskiej, inne mniej liczne będą zmuszone do zadowolenia się dużo skromniejszą bazą referencyjną, lecz potrzeba modernizacji swoich programów hodowlanych niechybnie skłoni je do podjęcia podobnych kroków w celu nadążenia za konkurencją.
Czy oznacza to koniec „tradycyjnej” metody oceny wartości hodowlanej, opartej na potomstwie?
Z jednej strony do właściwego funkcjonowania formuły genomowej potrzebna jest stała aktualizacja, oraz ciągłe rozszerzanie bazy referencyjnej. Jednak względy ekonomiczne, jak również akceptacja i zainteresowanie hodowców w sposób naturalny zweryfikuje tę zależność. Nowa metoda pozwala na określenie wartości hodowlanej kilkudniowego cielęcia, a jej koszt to aktualnie około 200 euro opłaty za badania laboratoryjne!! Niemal całkowicie zbędnym okazuje się cały, trwający około 5 lat odchowu, testowania i oczekiwania na wyniki potomstwa, cykl tradycyjnej oceny wartości hodowlanej rozpłodników, razem ze wszystkimi przypadającymi na ten okres kosztami. W Niemczech organizacje hodowlane już w chwili obecnej zmniejszyły stan buhajów testowych o około 30%, a ich szacunki sięgają nawet 70% redukcji! W Polsce podobny scenariusz mógłby oznaczać utratę wielomilionowych dopłat państwa dla podmiotów obecnie upoważnionych do prowadzenia programów oceny i selekcji buhajów, czasem decydujących o pozytywnym wyniku finansowym - czy są one na to przygotowane??
« Powrót do aktualności